Dziekanaty i znacznie więcej!

Dziekanaty i znacznie więcej!

Dzisiejszy dzień jest na swój sposób szczególny – otrzymaliśmy pierwszą deklarację członkowską od osoby pełniącej na jednej z uczelni funkcję rektora. Jest to wydarzenie o bardzo dużym ładunku symbolicznym. Rozbiliśmy bank! Działamy razem, wspólnie.  

Już wcześniej wiele wskazywało na to, że wychodzimy poza nasze dziekanatowe ramy. Jakiś czas temu do trzonu naszego zespołu dołączyły dwie osoby niepracujące w dziekanatach: Maria Cywińska jest dyrektorką administracyjną Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, a Lidia Tomaszewska – kierowniczką Działu Obsługi Projektów w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Nie wyobrażam sobie wyprodukowania jakiegoś ważniejszego pisma, projektu, czy skonsultowania pomysłu bez nich obu. Potrafią nieźle człowieka spacyfikować (i to nawet takiego jak ja, który zasadniczo pacyfikować się nie daje), ale wychodzi z tego zazwyczaj samo dobro.   

Pamiętam, jak Maria – wstępując do Stowarzyszenia – miała pewien problem związany z naszą nazwą: Forum Dziekanatów, które nijak (no, może nie nijak, ale w niewielkim stopniu) ma się do tego, czym ona sama się zajmuje. Ale to przecież dziekanaty są sercem każdego wydziału, czy uczelni, a ponadto jak w soczewce skupiają w sobie całą gamę procesów, problemów i wyzwań związanych z uczelnianą administracją.  

Przez niecałe dwa lata działalności Stowarzyszenia Forum Dziekanatów zapisało się do nas 146 Niebędących – głównie pracowników dziekanatów, ale i administracji centralnej w tym innych, niekiedy odległych merytorycznie od dziekanatów działów – oraz 4 będących. Do niedawna byłyśmy w gronie członków w zasadzie same z dr Renatą Pajewską-Kwaśny, natomiast kilka tygodni temu deklarację członkowską złożył mój osobisty mąż. Nie pytałam go o motywację, ale mogę przypuszczać, że jednym z powodów mogły być względy rodzinne 😉 

Obecnie jest nas 5 Będących – dwie byłe prodziekan, dwóch byłych dziekanów i urzędujący rektor. Symptomatyczne jest to, że każde z nas pełniło w swoim życiu funkcję administracyjną na uczelni. Mieliśmy zatem kontakt z uczelnianą administracją, a zatem szansę, aby poznać uczelnię od innej strony – nie tylko jako petenci w tym czy innym dziale, ale jako współpracownicy osób zajmujących się obsługą administracyjną. Było to doświadczenie na tyle cenne, że oto jesteśmy tu – mimo że w naszym przypadku funkcje są kadencyjne. My się co kilka lat zmieniamy – jesteśmy i przemijamy, natomiast administracja jest wieczna. 

Być może z tego powodu wśród członków Stowarzyszenia jest stosunkowo mało Będących. Ale może kiedyś będzie nas więcej! Inicjując powstanie Stowarzyszenia długo biłam się z myślami, czy ja – Będąca, a na dodatek wówczas prodziekan – powinnam być jego prezesem. Poniekąd replikuje to układ z naszych miejsc pracy – na górze (pro)dziekan, na dole – administracja. Zdecydowałam się na pełnienie tej funkcji m.in. z powodów czysto praktycznych – wiedziałam, że mnie będzie łatwiej pewne rzeczy osiągnąć. Z tego powodu wsparcie ze strony Będących jest nam nieustannie potrzebne – nie tylko praktycznie, ale i emocjonalnie.  

Na przedostatnim ogólnopolskim Forum Dziekanatów serca uczestników i uczestniczek skradł prof. Radosław Sojak, dziekan Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który podczas swojego wystąpienia zadeklarował, że sam jest panem z dziekanatu. Idąc dalej tym tropem – wszyscy jesteśmy pracownikami uczelni. Mimo tego, że jesteśmy tradycyjnie podzieleni na dwa obozy – będących i niebędących nauczycielami akademickimi – gramy do jednej bramki. Sprawnie działająca uczelniana administracja jest w interesie wszystkich – nie tylko samych pracowników administracyjnych, ale i nauczycieli akademickich, czy wreszcie władz uczelni.  

Nasze uczelnie mają często specyficzną kulturę organizacyjną, z której niekiedy niełatwo się wyłamać. W Stowarzyszeniu działamy egalitarnie, a biorąc pod uwagę, że ja pracuję w SGH, a moja wiceprezes, Ewa Wiśniewska w Akademii Leona Koźmińskiego, możliwie są wszelkie konfiguracje 😉 Przede wszystkim jednak ważne jest to, że robimy dużo, czasami udaje się nam coś zmienić, a przy tym wszystkim mamy poczucie sensu i dobrze się nam ze sobą pracuje, nawet jeżeli jest to wspólne opracowywanie raportu nocną porą. Nieustannie zapraszamy w nasze szeregi – i Będących i Niebędących!