Niebędący, czyli kto?

Niebędący, czyli kto?

Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że określenie „niebędący nauczycielami akademickimi” jest wykluczające i ustawiające znaczą część pracowników uczelni na dzień dobry na gorszej pozycji. Tylko jak inaczej ich nazwać? Zakładając, że dysponujemy magiczną różdżką, która przeredagowuje art. 112 ustawy PSWiN w dowolny sposób, w jaki sposób określić „niebędących”?

Zacznijmy tradycyjnie od przepisów prawa powszechnie obowiązującego. Wspomniany art. 112 brzmi: „Pracownikami uczelni są nauczyciele akademiccy oraz pracownicy niebędący nauczycielami akademickimi”. Kolejne artykuły definiują nauczycieli akademickich. Niebędący pojawiają się jeszcze w ustawie dwukrotnie – w składzie senatu (art. 29) i nagrodach rektora (art. 145) + kilka raz wspominają ogółem o pracownikach uczelni. Kluczowy wydaje się zatem art. 112, ponieważ to on dzieli pracowników uczelni na dwa podzbiory.

Przez ostatnich kilka dni toczyłyśmy w kilkuosobowym gronie intensywną dyskusję na temat tego jak nazwać niebędących. I póki co wyszły nam następujące opcje:

W zbiorze pracowników uczelni wyodrębniamy jedynie podzbiór nauczycieli akademickich, tam gdzie to konieczne. Czyli np. „pracownicy uczelni polegają zasadzie X, oprócz nauczycieli akademickich, których obowiązuje zasada Y”. Skoro przede wszystkim ta kategoria pracowników ma szczególne prawa, takie rozwiązanie wydaje się logiczne, jednak wiąże się z zagrożeniem, że nienazwana reszta pracowników uczelni zatraci w prawie swoją podmiotowość. A chyba już lepiej być niebędącym kimś, niż w ogóle nie być (albo być „pozostałym pracownikiem uczelni”).

Skoro wyodrębnienie tylko jednego podzbioru ze zbioru pracowników uczelni nie jest satysfakcjonujące, należy przyjąć, że każdą kategorię z tego zbioru należy jakoś nazwać. Tu jednak problematyczna jest linia podziału. Skoro dzielimy zbiór na dwie części „nauczycieli akademickich” i „pracownicy uczelni minus nauczyciele akademiccy” trudno jest sensownie nazwać tę ostatnią kategorię. Tak samo, jeżeli dzielimy kolory na czerwony i inne, to te inne są nieczerwone. Dychotomiczność ma tę zaletę, że zawiera w sobie różnicę i zapewnia określenie wszystkich elementów zbioru. Jednak w naszym przypadku automatycznie naprowadza na opcję „niebędący nauczycielami akademickimi”, chyba że:

Wyjdziemy poza dychotomiczność i rozbijemy „niebędących nauczycielami akademickimi” na kilka (niedużo!) podzbiorów – np. pracownicy techniczni i administracyjni. Albo: pracownicy administracyjni, techniczni i bibliotekarze. Podzbiory powinny być skonstruowane w taki sposób, aby razem sumowały się w podzbiór osób określanych jako „niebędący nauczycielami akademickimi”. Jak jednak określić 2–3 podzbiory „niebędących”, aby każdy niebędący należał do któregoś z nich? W zależności od uczelni do grupy niebędących zalicza się: pracowników administracyjnych, badawczo-technicznych, bibliotecznych, działalności wydawniczej, informatyków, instruktorów, inżynieryjno-technicznych, muzealników, obsługi, ochrony, kierowców lub robotników. Pracownicy ci realizują zróżnicowane zadania, w niektórych przypadkach jest to więc praca biurowa, w innych – praca przy urządzeniach lub zbiorach, a niektórzy wykonują pracę typowo fizyczną.

W zależności od szkoły wyższej podziały na podgrupy są różne i to, co na jednej uczelni będzie zaliczone do podgrupy administracyjnej, w innym przypadku będzie stanowiło oddzielną podgrupę. Uwspólniającym to nazewnictwo dokumentem było w przeszłości Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie warunków wynagradzania za pracę i przyznawania innych świadczeń związanych z pracą dla pracowników zatrudnionych w uczelni publicznej, jednak utraciło ono moc po wejściu w życie Ustawy 2.0, a zawarte w niej tabele są obecnie przygotowywane niezależnie przez każdą uczelnię w ramach własnego regulaminu wynagradzania. Jeżeli mimo wszystko udałoby się takie kategorie ustalić, pomocny mógłby być np. francuski akronim BIATSS – bibliotekarze, inżynierowie, administracyjni, techniczni, socjalni i zdrowotni (mógłby, bo jednak skróty nie są u nas ani popularne, ani się dobrze nie kojarzą).

Dodatkowym kłopotem z podziałem na mniejsze grupy może być kwestia utraty wspólnotowości i podmiotowości zbiorowej dla wszystkich pracowników pełniących funkcje pomocnicze na uczelni. Ze względu na silną hierarchię naszych organizacji i istotny podział między pracownikami naukowymi a pracownikami nienaukowymi, zachowanie wspólnoty – czyli jednej wspólnej nazwy – wydaje się istotne i potrzebne.

Może zatem warto wyjść poza ramy tej definicji i spróbować oddać sens i zakres pojęcia „pracownicy uczelni niebędący nauczycielami akademickimi” w inny sposób: spojrzeć na to, co łączy tych pracowników, poza faktem niebycia nauczycielami akademickimi. Proponujemy, aby odwołać się do analizy łańcucha wartości M.E. Portera, zgodnie z którą w każdej organizacji realizowane są dwie funkcje – podstawowa (primary) i pomocnicza (support). Zgodnie z tym podziałem, w przypadku szkół wyższych pracownicy niebędący nauczycielami akademickimi pełnią funkcje pomocnicze dla nauczycieli akademickich, których działalność jest związana z realizowaniem podstawowej funkcji szkoły wyższej (tj. nauka i dydaktyka). Może zatem rozwiązaniem byłoby określenie „pracownicy operacyjni” (ale to nasuwa skojarzenia lekarskie, albo militarne), czy „pracownicy wspierający” (ale co – działalność uczelni?). Być może dałoby się wykorzystać angielską nazwę professional services – brzmiałaby dumnie (o ile nie zostałoby przetłumaczone jako „obsługa”).

Wreszcie, można wykorzystać pewien myk, który istnieje w przypadku definicji nauczycieli akademickich i nazwać wszystkich niebędących po prostu administracją uczelni, albo pojęciem analogicznym do włoskiego personale tecnico-amministrativo, hiszpańskiego PAS – Personal de Administración y servicios, czy rosyjskiego административно-управленческий персонал. Owszem, niektórzy nie są wprost administracją, ale podobnie kategoria „nauczyciel akademicki” zawiera w sobie „pracowników badawczych”, których podstawowa działalność może dotyczyć wyłącznie prowadzenia badań.

Tyle na razie udało się nam wymyślić w kilkuosobowym gronie. Mamy naszkicowane ramy pojęciowe, w których możemy się poruszać i myśleć dalej. A potem pozostaje już tylko zdobycie magicznej różdżki i nadanie „niebędącym” podmiotowości semantycznej.

Współpraca i wspólne wymyślanie: Maria Cywińska, Lidia Tomaszewska, Ewa Wiśniewska, Anna Mielczarek-Taica oraz Irena Senator