Wracamy do normalności?

Wracamy do normalności?

Aktualizacja: P. Szumliński, Zakończenie stanu ograniczenia funkcjonowania uczelni a organizacja kształcenia (13.08.2021)

Ministerstwo Edukacji i Nauki opublikowało projekt rozporządzenia uchylającego rozporządzenie z dnia z dnia 25 lutego 2021 r. w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania niektórych podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Może to i dobrze, bo najwyraźniej mamy wrócić do normalności, czyli do zajęć stacjonarnych. Tak zresztą uzasadnia projekt MEiN wskazując na poprawę sytuacji epidemicznej, zniesienie większości obostrzeń na terytorium RP oraz oddziaływanie dotychczasowych rozwiązań na system szkolnictwa wyższego, które „nie powinny być utrzymywane permanentnie, w warunkach tego niewymagających”. Sęk jednak w tym, że nie wracamy do przedpandemicznej normalności, a raczej śródpandemicznej rzeczywistości, w której musimy się jakoś odnaleźć.

Organizacja roku akademickiego 2021/2022

Projektowane rozporządzenie jak uzasadnia projektodawca, „jest podyktowane potrzebą szybkiego przywrócenia standardowych zasad funkcjonowania… Skrócenie vacatio legis nie spowoduje negatywnych skutków dla adresatów przepisów.” Jednak wydaje się, że wejście w życie rozporządzenia w takim kształcie wywiera znaczne skutki na organizację dydaktyki z uwagi na zaplanowane już harmonogramy zajęć oraz konieczność zapewnienia bezpieczeństwa studentów i osób prowadzących zajęcia.

Organizację nowego roku akademickiego uczelnie zaplanowały przed pojawieniem się projektu rozporządzenia. Taka konieczność wynika z uwagi na to, że proces układania harmonogramu zajęć jest praco- i czasochłonny, a ponadto musiał zakończyć się przed okresem urlopowym NA i NNA. Kandydaci na studia, zwłaszcza zamieszkali w innych miastach, powinni mniej więcej wiedzieć, w jakim trybie będą odbywały się zajęcia na studiach, na które aplikują. Mając tak wiele niewiadomych, biorąc pod uwagę dotychczasową możliwość decydowania o formie prowadzenia zajęć, a także uwzględniając sytuację epidemiczną w kraju oraz ostrzeżenia przed czwartą falą pandemii, władze wielu uczelni przyjęły możliwość hybrydowej formy zajęć, tzn. np. ćwiczenia w uczelni, niektóre wykłady zdalnie.

Problematyczna może okazać się konieczność przeorganizowania w tej chwili zaplanowanych zajęć, tak aby wszystkie odbywały się w formie stacjonarnej przy zapewnieniu odpowiednich odstępów pomiędzy studentami w salach wykładowych. To będzie oznaczało podział studentów na mniejsze grupy i z uwagi na warunki lokalowe, konieczność wydłużenia godzin zajęć, a także zwiększenie wykonania godzin dydaktycznych przez NA. W projekcie, co prawda, nie ma mowy o zapewnieniu bezpieczeństwa (uchyla on jedynie poprzednie rozporządzenie, w którym taka konieczność została wskazana), ale trudno wyobrazić sobie zajęcia bez masek i dystansu – skoro obowiązuje on np. w sklepie. Z kolei zachowanie dystansu przy warunkach lokalowych wielu uczelni wydaje niemożliwe, nawet jeżeli zajęcia trwałyby w każdej sali ciurkiem przez kilkanaście godzin. Przy zapewnieniu możliwości lokalowych reorganizacja planu zajęć wydaje się błahostką (inaczej planuje się NA zajęcia, jeżeli mają je mieć zdalnie, a inaczej, jeżeli na uczelni), jednak i tak ciężar tego zadania spadnie na barki pracowników administracyjnych.

Organizacja wrześniowej sesji egzaminacyjnej i obron

Jeśli uczelnie zaplanowały zdalną sesję poprawkową i zdalne egzaminy dyplomowe i określiły warunki przeprowadzania egzaminów w Biuletynie Informacji Publicznej na swojej stronie podmiotowej, wejście w życie rozporządzenia nie będzie miało na to wpływu. Reguluje to art. 76a ustawy PSWiN, zgodnie z którym uczelnia może przeprowadzać zaliczenia i egzaminy kończące określone zajęcia oraz egzamin dyplomowy przy użyciu środków komunikacji elektronicznej przy spełnieniu odpowiednich warunków wskazanych w ustawie. Oznacza to, że zniesienie ograniczeń funkcjonowania uczelni nie będzie miało wpływu na sposób przeprowadzenia egzaminów nawet jeśli zostały zaplanowane w formie zdalnej. Zatem w tym przypadku możemy odetchnąć z ulgą. Ale tylko na chwilę…

Zmiana terminu ważności legitymacji studenckich i doktoranckich

Co istotne dla studentów i dziekanatów, wejście w życie nowego rozporządzenia będzie skutkowało zmianą terminu ważności elektronicznych legitymacji studenckich i doktoranckich. Zgodnie z art. 51b ust. 4 PSWiN z dnia 20.07.2018 z późn. zm., w okresie ograniczenia lub zawieszenia funkcjonowania uczelni oraz 60 dni po jego zniesieniu, legitymacje są ważne bez konieczności ich przedłużania, analogicznie legitymacje doktorantów (art. 198b ustawy). Jeśli zatem rozporządzenie wejdzie w życie 15 sierpnia to legitymacje pozostaną ważne do 14 października 2021 r. To z kolei oznacza, że po wakacjach, na początku października, możemy spodziewać się wszystkich studentów w dziekanatach, którzy będą chcieli jak najszybciej przedłużyć ważność ELS. Nie będzie to rozłożone w czasie, jak dotychczas, kiedy studenci w trakcie miesiąca od rozpoczęcia zajęć sukcesywnie zgłaszali się w celu przedłużenia legitymacji. Ponadto zbiegnie się to w czasie z rozpoczęciem roku akademickiego, załatwianiem formalności z nowymi studentami i wydawaniem legitymacji oraz rozliczeniem minionego roku akademickiego. Warto przypomnieć, że od marca 2019 r. legitymacje pozostają ważne i mogą być wykorzystywane przez nieuczciwych studentów, którzy już nie mają prawa z nich korzystać.

Szkoda zatem, że mimo m.in. naszych starań, nie udało się wprowadzić przepisu, który umożliwiłby wydawanie dwóch równoważnych legitymacji – ELS i mLegitymacji. To z pewnością ułatwiłoby sprawę zarówno w trakcie największej pandemii, jak i teraz. Obecnie mLS jest jedynie gadżetem na smartfonie, bo i tak, aby aplikacja była aktywna, studenci muszą zgłosić się do dziekanatu, aby przedłużyć ważność ELS i otrzymać określoną naklejkę. To z kolei skutecznie zniechęca studentów do zainstalowania aplikacji. Jeśli mLS stanowiłaby dokument równoważny z ELS (bez uzależniania wydania mLS od ważności ELS) wszystkim byłoby łatwiej, tym bardziej, że mLS odzwierciedla aktualny status studenta i z chwilą skreślenia staje się nieważna, podczas gdy skreślony student jeszcze przez jakiś czas będzie mógł korzystać z ELS dopóki nie wygaśnie termin na naklejonym hologramie. Wydaje się zatem logiczne, aby ważność mLS była powiązana z prawem do posiadania legitymacji studenckiej a nie przedłużeniem ważności ELS.

Pracownicy administracyjny pracujący na uczelniach mają ponoć to do siebie, że „dają radę”. Życzymy Państwu, aby nie musieli Państwo tego po raz kolejny udowadniać, a zatem – dobrych przepisów i powrotu do normalności, najlepiej takiej bez pandemii!

Współpraca: Katarzyna Górak-Sosnowska